sobota, 30 sierpnia 2014

August

Złote refleksy na zielonej wodzie.
Gnane wiatrem piórka - regaty maleńkich żagli.
Ciepły dotyk promieni słońca.
Błękitne niebo.
Białe obłoki pływające w stawie.

Spokojnie, słonecznie, szczęśliwie.
Radość zwyczajnych dni.
Pożegnanie sierpnia.
I słowa Psalmu, które stały się modlitwą.


Niech znajdą upodobanie słowa ust moich
i myśli serca mego u Ciebie, Panie,
Opoko moja i Odkupicielu mój!
Psalm 19:15


niedziela, 24 sierpnia 2014

jak zostałam Matuzalemem...

Razem z małą A. oglądamy zdjęcia w albumie.
Zatrzymujemy się przy fotografii, na której stoję przed pałacem w Wilanowie.
Tłumaczę Małej, że jest to pałac, w którym kiedyś mieszkał król.
W czasach, gdy w Polsce byli jeszcze królowie.
Ona przez chwilę przygląda się fotografii w milczeniu, a później mówi głosem pełnym zrozumienia:
- A bo ty, ciociu, byłaś jeszcze w tamtych czasach...  ;)

Cóż, rozumiem, z perspektywy kilkulatki mogę wydawać się odrobinę wiekowa, ale niestety, nie aż tak, by pamiętać królów Polski. Na to jestem o ponad dwieście lat za młoda. Znajomości z nimi miałam przyjemność zawierać jedynie na lekcjach historii, nie osobiście w wilanowskim pałacu. Niestety. (A może to i lepiej...?)

piątek, 22 sierpnia 2014

melodia mlecznych mgieł

Zmierzch na melodię mgieł nocnych.
Prawie jak u Tetmajera.
Chociaż nie było tatrzańskich pejzaży,
a zamiast pląsów tylko spokój.



Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie...



  


O świcie mgła nadal otulała kotlinę. Pola, łąki, ścierniska i uśpione domy.
Tkała delikatne, pajęcze sieci, wyszywając je koralikami kropel rosy...





  




- A co to za zdjęcia?! - głos jednej z miłośniczek Nordic Walking o świcie był niezwykle podejrzliwy. 
Chyba się lekko przestraszyły. 
No, bo przecież kto głupi stoi z aparatem w polu, w tak gęstej mgle, o godzinie 5:50? 
Nie wiem. Naprawdę sama nie mam pojęcia ;)
Wiem tylko, że było pięknie.

czwartek, 21 sierpnia 2014

strength

Powiedział, że chciałby być starszy.
Bo wtedy miałby więcej siły.
Na jego twarzy malowało się zmęczenie.

A to przecież wcale nie tak.
Starszy niekoniecznie musi być silniejszy.
To właśnie młody organizm ma siły więcej.

Starsi są tylko bardziej wytrzymali.
Wraz z wiekiem uczą się wytrzymałości.
Wraz z wiekiem uczą się tego, że czasami trzeba zacisnąć zęby
i po prostu iść naprzód.
Że narzekanie na brak sił w niczym nie pomoże.



***
...knowing that tribulation produces perseverance; 
 and perseverance, character; 
and character, hope...
Romans 5:3-4


wtorek, 19 sierpnia 2014

między wierszami

Lubię ten czas.
Kiedy powoli, gdzieś między wierszami, zaczynają się już strofy o późnym lecie...









Między wierszami.
Tak dużo się mieści.
Słów, pojęć, znaczeń.
Emocji i uczuć.
Niedopowiedzeń. Niedomówień. Przypuszczeń.
Małych radości.
Maleńkich smuteczków.
Codziennych cudów.
Tyle poezji i piękna
między linijkami prozy zwyczajnych dni.
Tyle szczęścia
gdzieś między wierszami...

środa, 13 sierpnia 2014

Panie, zbadałeś mnie i znasz...


Psalm 139

Panie, zbadałeś mnie i znasz.
Sam wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, 
Rozumiesz myśl moją z daleka.
Wyznaczasz mi marszrutę i spoczynek,
Jesteś świadom wszystkich moich dróg.
Tak, choć jeszcze nie mam słowa na języku,
Ty już je znasz, Panie - całe.
Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu,
I kładziesz na mnie swoją rękę.
Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza,
Zbyt wzniosła, bym ją pojął. 
(...)
Ty sprawiłeś, że myślę i czuję,
Utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję. Dopracowałeś mnie w każdym szczególe.
Cudowne są Twoje dzieła - 
I duszę moją znasz dokładnie.
Żadna moja kość nie uszła Twej uwadze,
Choć powstawałem w ukryciu, 
Tkany w głębiach ziemi.
Twoje oczy oglądały mnie w łonie,
Na swym zwoju spisałeś wszystkie me dni,
Zaplanowałeś je, zanim którykolwiek zaistniał.
(...)
Badaj mnie, Boże, i poznaj me serce,
Doświadcz - i poznaj rozterki.
Zobacz, czy nie ma we mnie czegoś, co Cię rani,
I prowadź drogą wypróbowaną od wieków!
Psalm 139,1-6; 13-16; 23-24


piątek, 8 sierpnia 2014

Pejzaż sentymentalny

Dzień za dniem
sen za snem
pełnia i nów
i słońce znów...
noce i dni...

Pejzaż sentymentalny.

Między jedną książką a drugą.
Kubkiem kakao o poranku a szklanką kompotu porzeczkowego w południe.
Five o'clock tea w filiżance porcelanowej z Szarym Hrabią.
Między spacerem o zmierzchu a zakupami w mieście.

Muffinki cytrynowo-migdałowe w polewie karmelowej i sałatka warzywna - lato zamknięte w słoikach, by było jak znalazł na jesienne i zimowe dni.
Róże herbaciane w wazonie, bo przecież lat cicho w klepsydrach przesącza się piach...
Opalenizna o pół tonu ciemniejsza i korale w kolorze sierpniowego nieba.
Stonka na schodach, nie wiadomo czy amerykańska, bo nikt ją nie legitymował.

Między słońcem a burzą.
Wspomnieniem i oczekiwaniem.
Dni jak szare wróble, które wcale nie są szare, tylko brązowe i piękne.

Niezwykłość zwyczajnych dni.
Life is beautiful.

Lubię takie sentymentalne pejzaże...
Ja także, Achmedzie.

A ten jest tak wyjątkowy, że, doprawdy, szukać go można tylko z księżycem.*


*Autorka zdaje sobie sprawę, iż niniejszy wpis może być odrobinę niezrozumiały dla osób posiadających inną niż ona biografię tekstową, niemniej jednak pragnie pozostawić go w takiej właśnie formie ;)