środa, 31 sierpnia 2016

The Road Less Travelled By...

Bardzo lubię ten wiersz Roberta Frosta.
Szczególnie w przekładzie Barańczaka.

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony: 
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz 
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony 
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony, 
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach; 

Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą, 
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny, 
Że, rzadziej używana, zarastała trawą; 
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo: 
Tu i tam takie same były koleiny, 

Pełne liści, na których w tej porannej porze 
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi. 
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę, 
Drogi nas w inne drogi prowadzą - i może 
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi. 

Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną, 
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem: 
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano 
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną - 
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem. 

Droga nie wybrana (The Road Not Taken), Robert Frost
przełożył Stanisław Barańczak


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Problemy pierwszego świata

Znów zapomniałam o rondelku z herbatą pozostawionym na ogniu.
O nie! Jak ja nie cierpię zagotowanej herbaty! - mruknęłam pod nosem z irytacją.
I w tym samym momencie pomyślałam sobie, że zagotowana herbata to doprawdy
wyjątkowo luksusowy problem pierwszego świata.

Problemy pierwszego świata.
Tak lubiła mawiać współlokatorka P.


środa, 17 sierpnia 2016

Biel. Notatki z Afryki

To bardziej przeżycie niż lektura.
Ponad sześćset stronicowa podróż
przez Czarny Ląd, który w istocie
wcale nie jest czarny,
ale mieni się feerią barw i emocji.
Czerń jest jedną z nich. Biel także.



To podróż w głąb siebie.
Autor, przemierzając setki tysięcy
kilometrów po afrykańskich bezdrożach
i opisując swoje przeżycia i wrażenia,
stawia pytania, na które samemu
trzeba znaleźć odpowiedzi.

Zachwycił mnie styl tej opowieści
i wyraziste fotografie,
bo słowo przeplata się tutaj z obrazem.
Refleksyjność. Erudycja.
Nie mówiąc już o pięknym wydaniu,
bieli twardej okładki i kartek,
czcionce, świetle, marginesach.
Zachwyca mnie wszystko.

Choć przy niektórych fragmentach trzeba mieć
naprawdę mocne nerwy.

Jak udowodnię, że zasługuję na życie, które mi ofiarowano? 

Pada takie pytanie.
Znam swoja odpowiedź.
Nie udowodnię. Nigdy. Niczym.
Bo nie zasługuję.
To tylko Łaska.

Jedyne więc co mogę uczynić
to nie zmarnować.
Być wdzięczną.
Doceniać. Dziękować.
Kochać Dawcę
i innych współuczestników
tego darowanego Cudu.
Żyć najlepiej jak potrafię.
Pamiętając o wieczności.

Droga A. trafiłaś w dziesiątkę z tym prezentem!

piątek, 12 sierpnia 2016

Noce spadających gwiazd

Od wielu już dni "cierpię" na swoisty komputerowstręt. Zdjęcia niezgrane z aparatu, nienapisane teksty i wiadomości wciąż przekładane z dnia na dzień, byle jeszcze dzisiaj nie włączać tego pudła, które zaraz wyciągnie w moją stronę swe wirtualne macki, próbując wciągnąć mnie w swoje odmęty.

A dni tak dobre, spokojne,
chłodne, pochmurne, deszczowe.


Spacery wśród na wpół już zżętych pól.
Ciepłe skarpetki, wełniane ponczo i pled.
Stos książek przyniesionych z biblioteki.
Jedne czytane "na raz", inne smakuję powoli,
delektując się każdym zdaniem.


Gorąca herbata w porcelanowych filiżankach.
Zapach i smak ciasta drożdżowego. 
Z wiśniami i masłem.
Wedlowska czekolada w zielonych filiżankach 
przy ciepłym świetle lampy naftowej.
Herbaciane róże w wazonie.
W tle Pieśni naszych ojców albo szanty,
by przywołać jeszcze nadmorskie wspomnienia.


Nocą spacery pod spadającymi gwiazdami
- wszak teraz właśnie noce Perseidów -
przy zachodzącym powoli Księżycu.

Nie wiem, gdzie przez pół dnia podziewa się mój telefon.
Laptop kurzył się przez wiele dni na półce, nieużywany.
Nie wiem, co słychać w facebookowym świecie.
I tak mi z tym dobrze.
Lubię życie prawdziwe.


Pieśni naszych ojców

Poruszona głębią treści.
Wzruszona, że to już tyle lat.
Ponad dwadzieścia wieków,
wiary, nadziei, ufności i tęsknoty,
wspólnych dla przemijających pokoleń.
Zachwycona trwaniem i ciągłością
brzmiącymi w tych nowych aranżacjach.
Naprawdę polecam płytę.

Pieśni naszych ojców by Mate.O



sobota, 6 sierpnia 2016

Miłości moja

Wsłuchana w melodię sierpnia.
Wzruszona, urzeczona.

Miłości moja, cokolwiek ma przyjść,
Bądź moim Panem, jam sługą Twym jest!



środa, 3 sierpnia 2016

dobre dni

Dni tak dobre, tak zwyczajne.
Tak wspaniale, gdy blisko Nieba.


"Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan: 
Błogosławiony człowiek, który u niego szuka schronienia!"
Ps 34:9 


poniedziałek, 1 sierpnia 2016

pokój z widokiem

W uszach jeszcze szum morza i melodia szanty,
przed oczami widok z okna pokoju,
który pozostawiłam tam na północy.

Ogromna tęsknota.
I poczucie spełnienia.
Nieziemskie połączenie.
W rzeczy samej.