czwartek, 29 stycznia 2015

the rzeczy sie amor

Plakat na jednym z przystanków :)


Tylko co zrobić z aquellos, które darzę mniejszą amore, a które są dringend?
Ot i dilemma!

I żeby chociaż tego tiempo było mer...


wtorek, 27 stycznia 2015

teraz jestem tutaj.

Gdziekolwiek jesteś, 
bądź tam całym sobą.
 Jim Elliot

Teraz jestem tutaj.
A więc chcę wycisnąć z tego czasu ile tylko się da.
I - pomimo wszystko - czerpać jak najwięcej dobrego.

Pomyślałam sobie, że się nie dam.
Decyzja ta pozornie nie zmieniła nic.
A jednak...

 Wierzę nawet wtedy, gdy mówię: 
Jestem bardzo utrapiony.
Ps 116:10

Dopiero później, jakby na zachętę,
przy akompaniamencie gitary popłynęły słowa:
"Nigdy nie poddawaj się."
Uśmiechnęłam się.
A później już nie mogłam przestać.
Kto by pomyślał, że ten dzień skończy się tak dobrze.

 Gdy w moim sercu pełno było niepokojów, 
Twoje pociechy przyniosły mi radość.
Ps 94:19 


niedziela, 25 stycznia 2015

walking through life

Walk as if the next step would carry you 
across the threshold of Heaven.
Jim Elliot


Krocz tak, jakby każdy następny krok,
miał przenieść cię poprzez próg Nieba.

sobota, 24 stycznia 2015

"He is no fool..."

Skończyłam czytać już jakiś czas temu, ale ciągle nie mogę przestać myśleć.
Przede wszystkim o tych, które zostały.


***


piątek, 23 stycznia 2015

u Noworolskiego

Było przenikliwie zimno. W środku i z zewnątrz.
Ulice wypełniał wilgotny, ciężki mrok.
Tamtego wieczoru nie tylko na Brackiej padał deszcz.

Dochodząc do wylotu Siennej, nagle drgnęła za sprawą usłyszanego niespodziewanie dźwięku. Dźwięków... Poprzez ciemną przestrzeń pogrążonego w mroku Rynku płynęły dźwięki fortepianowej muzyki. Granej na żywo - od razu słychać było, że nie jest to muzyka reprodukowana.

- Kto gra na Rynku o tej porze i w taką pogodę? - pomyślała zdumiona

Jednak dość szybko zlokalizowała źródło muzyki. Przepiękna melodia płynęła od strony jasno oświetlonych okien na parterze Sukiennic. No tak, to u Noworolskiego pianista grając umila czas gościom. Wiedziała, że w tej słynnej kawiarni w cenie zamówienia klienci otrzymują również muzykę na żywo. Nigdy tam jednak jeszcze nie była, bo - jak słyszała - cennik raczej nie jest przyjazny studenckiemu budżetowi.

Muzyka zdawała się przyciągać. Zmarznięte ciało marzyło o gorącym napoju. Na rozgrzanie. Choćby na chwilkę wejść do ciepłego wnętrza i zanurzyć się w tej przepięknej melodii... Zanim się zorientowała, już zmierzała w stronę kawiarni, w myślach dokonując szybkich kalkulacji. Szczęśliwie przypomniała sobie, że przecież w torebce ma świeżo zarobione pieniądze. Chwilę później popychała ciężkie drzwi.

Przeszła przez jedną ze stylowo urządzonych sal nie rozglądając się za wolnym miejscem. Szła tam, skąd coraz głośniej płynęły magiczne dźwięki. Tam też znalazła idealne miejsce - między fortepianem, a oknem z widokiem na kościół Mariacki i pomnik Adaśka.

Nagle zrobiło się tak dobrze... Pomyślała, nie odkrywając co prawda Ameryki, że w muzyce jest coś boskiego... jakiś cień nieskończoności, nieuchwytnego piękna... Wcale nie dziwi, że w opisach Nieba w Objawieniu wg św.Jana tak wiele razy wspomniane jest o muzyce.. Jak to cudownie, że Stwórca podarował ludziom zdolności jej tworzenia.

Gorąca czekolada - która okazała się prawdziwą, przepyszną gorącą czekoladą, a nie zwykłym kakao czy budyniem - powoli rozgrzewała ciało. Muzyka koiła duszę, lektura pobudzała ducha i intelekt... Było tak pięknie.

Jednym z ostatnich utworów, których wysłuchała nim z żalem opuściła klimatyczne wnętrze kawiarni, był ten...

(Oczywiście była to wersja instrumentalna, 
ale głos Louisa Armstronga i jego niezwykłą mimikę 
miała w głowie ;))


O my Lord, what a wonderful world...

Doszła do wniosku, że biorąc wszystko pod uwagę: dźwięki, smaki, widoki, atmosferę, estetyczne doznania i wzruszenia - 15 zł za filiżankę czekolady to naprawdę wcale nie jest tak dużo...




środa, 21 stycznia 2015

der ruhige Morgen

Zabieganej codzienności - tej stale w pośpiechu,
z mnóstwem rzeczy do zrobienia na wczoraj, na dziś i na jutro,
wykradam niektóre poranki.

Odkładam na bok sprawy pilne,
by trochę więcej czasu poświęcić tym ważnym.

"Our greatest danger is letting the urgent things crowd out the important ones."


"Naucz nas liczyć dni nasze,
abyśmy posiedli mądre serce! 
Nasyć nas o świcie łaską swoją,
abyśmy się weselili i radowali przez wszystkie dni nasze!"
Psalm 90:12,14

sobota, 17 stycznia 2015

weekend pachnący szarlotką

Zamarzył mi się weekend pachnący szarlotką.
Taką na ciepło, z lodami i bitą śmietaną.
Taką jak wtedy w Dziwnowie, w tamten wietrzny, wrześniowy dzień...

Zamarzyło mi się kilka spokojnych chwil.
Przy roztańczonych płomykach świec.
Na przekór gęsto zapisanemu notatkami kalendarzowi,
najeżonemu kłami ostrych "to-do".

Zamarzył mi się czas, który mógłby na chwilę zwolnić...


wtorek, 13 stycznia 2015

uśmiech Oriona

Późno już.
I zimno.
Chyba temperatura znów spadła poniżej zera.
Eh, to na dzisiaj byłoby tyle...
Ciężka torba daje się już we znaki kręgosłupowi.
Gdy wysiadam na swoim przystanku, nie ma żywego ducha.
No tak, późno już przecież...
Długi dzień się kończy.
Wchodzę w nieoświetloną przestrzeń pomiędzy blokami.
Odruchowo spoglądam w górę.
A tam...

Z atramentowego nieboskłonu uśmiecha się do mnie Orion.
Nieco dalej mruga przyjaźnie Kasjopea, znad czubków świerków jasno świeci Jowisz.
Za moimi plecami sunie po niebie Wielki Wóz...
Idę więc powoli, z głową podniesioną ku Niebu,
okręcając się w kółko, by odnaleźć wszystkie znajome konstelacje.
Niezwykłe wzruszenie zalewa nagle serce,
a ja nie mogę się powstrzymać, by szeptem pełnym zachwytu nie zaśpiewać:
How great Thou art!...


Boże, jak cudownie jest po prostu żyć... Jak wielkimś Ty...
Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci: Jak wielkimś Ty!...

On sam rozpościera niebiosa (...)
On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, 
Plejady i Gwiazdozbiór Południa.
Czyni wielkie, niezbadane rzeczy 
i cuda, którym nie ma miary.
Joba 9:8-10

Gdy oglądam niebo Twoje, dzieło palców Twoich, 
Księżyc i gwiazdy, które Ty ustanowiłeś:

Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz 
lub syn człowieczy, że go nawiedzasz?
Psalm 8:4-5

Tyś Bogiem, który czyni cuda... 
Psalm 77:15a

niedziela, 11 stycznia 2015

hidden in God

A woman's heart must be so hidden in God 
that a man has to seek Him to find her. 
Maya Angelou

Źródło zdjęcia: Internet

środa, 7 stycznia 2015

postanowienia noworoczne

nauczę się
wybaczać sobie i innym
uśmiechać do dnia chmurnego
wierzyć w małe niemożliwe
drobne pocieszać smuteczki
nadziei płomyk osłaniać
przed wiatrem zwątpienia
za oczywiste dziękować
problemom stawiać czoła
szansom wychodzić naprzeciw
za najmniejsze być wdzięczną
więcej doceniać niż pragnąć
modlić się częściej niż narzekać
cieszyć się życiem i chwilą
tu teraz zawsze
piękno dostrzegać
w drobiazgach i wszędzie

dziś

bo jutra
dla tej nauki
nigdy nie będzie

    

poniedziałek, 5 stycznia 2015

skarby śniegu

Poranek obudziła niespodzianka -
z jasnego nieba cicho spadał miękki puch
skrzypiał pod nogami
bielą okrywał świat zamieniając go
w piękną, zimową krainę cudów

Have you entered the treasury of snow...?*
Dzisiaj poczułam się tak, jakby pozwolono mi zajrzeć tam przez dziurkę od klucza.




*ks. Joba 38:22

czwartek, 1 stycznia 2015

Eben-Haezer

Rok 2014 rozpoczynał się dla mnie tym utworem...

You call me out upon the waters
The great unknown where feet may fail...

Spirit lead me where my trust is without borders
Let me walk upon the waters
Wherever You would call me
Take me deeper than my feet could ever wander
Let my faith will be made stronger
In the presence of my Saviour

...rozbrzmiewał słowami tej m.in. piosenki...

I know Who goes before me
I know Who stands behind
The God of angel armies
Is always on my side
The One who reigns forever
He is a Friend of mine
The God of angel armies
Is always by my side

...żegnał się tym utworem:



Miniony rok był wspaniałym, niesamowitym rokiem,
podarowanym przez wspaniałego, niesamowitego Boga.
Tak bardzo za niego dziękuję!
Przypomina mi się pewien fragment z Księgi Samuela:

Samuel zaś wziął kamień i położył go między Mispą i Jeszaną 
i nazwał go Eben-Haezer, mówiąc:

Aż dotąd pomagał nam Pan. 
(I Samuela 7:12)