środa, 31 maja 2017

Museum of London

Gdy chce się zapoznać z historią tego Miasta, czy jest lepsze miejsce niż Museum of London?





























Museum of London
150 London Wall 
London EC2Y 5HN

piątek, 26 maja 2017

after Manchester

W ostatni poniedziałek wieczorem miał miejsce zamach terrorystyczny w Manchesterze. Zaledwie dwa miesiące po zamachu w Londynie. Następnego dnia premier Theresa May podniosła stan zagrożenia terrorystycznego w kraju do najwyższego, "krytycznego" poziomu, jak podają media. A to oznacza, że "kolejny atak terrorystyczny jest nie tylko możliwy, ale należy się go spodziewać właściwie w każdej chwili", przeczytałam na jednej ze stron. Właściwie wsiadając do autobusu nie można być pewnym, czy czasem po drodze nie wyleci on w powietrze. Albo czy ktoś obok nas na ulicy nagle się nie wysadzi. Takie nastały czasy.
Nie boję się jednak wychodzić z domu. Nie wpadam w panikę na widok osób arabskiego pochodzenia. Nie lekceważę też niebezpieczeństwa, staram się być uważną, ale też nie wpadać w obsesję. Wiem, że moje życie jest w Bożych rękach i to Pan Bóg zadecyduje, kiedy ono się zakończy. A wtedy fakt, czy będę w Londynie, Polsce, na antypodach czy na Księżycu, nie będzie miał znaczenia. Ani to, czy będę w autobusie, na ulicy, czy we własnym łóżku. Moje życie znajduje się w Chrystusie w Bożych rękach, a nie ma bezpieczniejszego miejsca, za życia i po śmierci. 
Oczywiście, nie można świadomie narażać się na niebezpieczeństwo. Ale czy na Ziemi jest jakieś miejsce całkowicie wolne od niebezpieczeństw? Samo życie jest niezwykle niebezpieczne, jak ktoś stwierdził "śmiertelność sięga 100%".  Nie do mnie należy decyzja, jak i kiedy się ono zakończy. Do mnie należy, by przeżywać je dobrze oraz to, w jakim stanie się ono zakończy. W jakim stanie stanę przed Bogiem.
Tak bardzo jestem wdzięczna, za chwilę, która trawa. Za to życie darowane, kolejny spokojny dzień.
I przede wszystkim za ten Chrystusowy pokój, który wypełnia serce.


A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, 
strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie.
Filipian 4:7

środa, 24 maja 2017

Pozostałe atrakcje zamkowego wzgórza i pożegnanie z Dover

Gdy szłam na klify, zaintrygowały mnie tajemnicze okna wyglądające z kredowej skały. Niczym para oczu śledzących, co dzieje się na kanale i drugim brzegu... 


 Jak się okazało, zamek nie jest jedyną atrakcją wzgórza, choć nadje mu nazwę. Oprócz obcowania z historią i zapoznania się z rodem Plantagenetów, można tam jeszcze...

   
...zawrzeć interesujące znajomości! :)



...nacieszyć oczy przepięknymi widokami...






...ale również zgłębić sekrety tajnych tuneli wojennych (the Secret Wartime Tunnels) wydrążonych w kredowych skałach. Okienne "oczy" wyglądające z klifowych skał to właśnie część podziemnych tuneli.


To stąd właśnie admirał Bertram Ramsay dowodził Operacją Dynamo czyli ewakuacją Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego z otoczonej przez siły niemieckie Dunkierki, wiosną 1940 roku. Bardzo ciekawa wystawa pozwala zwiedzającym zapoznać się ze szczegółami tej niezwykłej operacji. 


  



Swoją droga ciekawe, jak można przekuć de facto porażkę w niemalże spektakularne "zwycięstwo". Podobno ewakuowani żołnierze byli zdumieni, że w ojczyźnie są entuzjastycznie witani jak bohaterowie, a nie pokonani.


Mnie osobiście najbardziej wzruszyły historie cywilów, którzy na prywatnych łodziach dołączyli się do ewakuacji. Nie wszystkim udało się wrócić z powrotem.


Tunele składają się z kilku poziomów. Podczas oprowadzania głebiej pod ziemią (tutaj już był przewodnik) nie wolno było robić zdjęć, pozostaje więc tylko fotografia wejścia. Wycieczka przez tunele i interaktywny przebieg Operacji Dynamo trwała około 45 minut.



Kawałek dalej znajduje się wejście do podziemnego szpitala. Tam jednak również nie można było robić zdjęć. Ale i ta wycieczka, choć krótsza, była niezwykle ciekawa, pozwalała przenieść się w wyobraźni do lat wojennych. Rekwizyty (jak realistycznie oddana szpitalna, wojenna kuchnia! Nawet skromny gulasz na talerzach!...), nagrania rozmów, dźwięków, odgłosów, gasnące, migające światła... Naprawdę rewelacyjnie wszystko przygotowane.

 


Wyjście na powierzchnię, do rzeczywistości, w której w tym momencie - dzięki Bogu - panuje pokój. (Choć w oddali... przedwczoraj w Manchesterze... słychać odgłosy wybuchów, ale o tym może innym razem...)


Na zamkowym wzgórzu znajduje się jeszcze stary kościółek i ruiny rzymskiej latarni morksiej, a także tunele średniowieczne. Ale mi już zabrakło czasu, by bliżej się im przyjrzeć. Choć przecież na zamkowym wzgórzu spędziłam ponad pięć godzin!
  

I tutaj nadchodzi czas, by pożegnać się z pięknym, ciekawym Dover.