czwartek, 9 kwietnia 2015

Spotkanie z hipopotamem

Natura czasami drwi sobie z ustaleń kalendarza. 
Tej wiosny więc mięliśmy całkiem piękną zimę.
I białe Święta.



Aura, choć zachwycająca, skłoniła nas jednak do wyruszenia w podróż 
w poszukiwaniu jakiś cieplejszych klimatów... 



Wyruszyliśmy więc na północ, wprost do... Afryki...


...zaś gwoli ścisłości do nowo otwartego AFRYKARIUM we wrocławskim zoo.



Mamusiu! ziobać! jybki!!... na obiadek... ;)
Pewnemu maluchowi na widok akwariów pełnych pływającej fauny 
na myśl od razu przyszły fantazje kulinarne :))





Moje serce skradły hipopotamy. 
Jeden nawet się pofatygował i przypłynął aż do samej szyby. 
Wielkie toto jak stodoła, a z jaką gracją się w tej wodzie porusza!



Czyż nie uroczy?...



Błogie, rozkoszne lenistwo i istna...
hakuna matata ;)











Ten powyżej to Kowalski.
Informator: ekspert od pingwinów z Madagaskaru 
ze zdjęcia poniżej.





Błękit oceanu, błękit nieba...
tak odmienne, tak piękne...


Wróciliśmy już wiosną :)


2 komentarze:

  1. Cóż, zima spłatała nam figla, więc trzeba było poszukać afrykańskich kilmatów i przywieźć trochę ciepła i słońca, aby wiosna była wiosną ;)
    Pozdrawiam ;)
    N.

    OdpowiedzUsuń