wtorek, 15 kwietnia 2014

Żonkile na Campo di Fiori

W wąskiej uliczce na Starym Mieście podchodzą do mnie dwie dziewczyny.
Chyba są gimnazjalistkami, przynajmniej tak na oko.
Trzymaja ulotki, do płaszczy mają przypięte żółte kwiatki.
Chyba kwestują, myślę. Z jakiejś fundacji może?
Mam chwilę czasu.Wiem też jakie to jest niemiłe, gdy ma się jakąś misję, a ludzie mijają obojetnie, nie zatrzymując się, nie chcąc wysłuchać, co ma się do powiedzenia, bądź ofiarowania.
Dlatego zagadnięta, przystaję.
Jestem zdziwiona, bo dziewczęta wcale nie proszą o pieniądze.
Są wolontariuszkami, owszem.
Wręczają mi ulotkę i żółtego kwiatka z papieru.

Zbliża się 71. rocznica wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim.
Ten żółty kwiatek to symbol pamięci.
Marek Edelman w każdą rocznicę powstania składał pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie bukiet żółtych kwiatów.
Bardzo często były to żonkile.

W głowie zaczyna kołatać wiele myśli.
Fragmenty lekcji historii, opowiadań.
Urywki relacji Edelmana spisanej przez Hannę Krall.
Wyobraźnia i empatia. Spotykają się na wąskiej uliczce Starego Miasta, w mojej głowie.
Przede wszystkim jednak dźwięczy mi w uszach "Campo di Fiori" Miłosza.
Przez resztę dnia nie mogę przestać myśleć o samotności ginących.


Campo di Fiori

(...)

Wspomniałem Campo di Fiori 
W Warszawie przy karuzeli, 
W pogodny wieczór wiosenny, 
Przy dźwiękach skocznej muzyki. 
Salwy za murem getta 
Głuszyła skoczna melodia 
I wzlatywały pary 
Wysoko w pogodne niebo. 

Czasem wiatr z domów płonących 
Przynosił czarne latawce, 
Łapali skrawki w powietrzu 
Jadący na karuzeli. 
Rozwiewał suknie dziewczynom 
Ten wiatr od domów płonących, 
śmiały się tłumy wesołe 
W czas pięknej warszawskiej niedzieli. 

Morał ktoś może wyczyta, 
że lud warszawski czy rzymski 
Handluje, bawi się, kocha 
Mijając męczeńskie stosy. 
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu, 
O zapomnieniu, co rośnie, 
Nim jeszcze płomień przygasnął. 

Ja jednak wtedy myślałem 
O samotności ginących. 
(...)

I ci ginący, samotni, 
Już zapomniani od świata, 
Język nasz stał się im obcy 
Jak język dawnej planety. 
Aż wszystko będzie legendą 
I wtedy po wielu latach 
Na nowym Campo di Fiori 
Bunt wznieci słowo poety. 

Warszawa - Wielkanoc, 1943

Czesław Miłosz

2 komentarze:

  1. Łza mi się w oku zakręciła... Przypomniało "Zdążyć przed Panem Bogiem"...
    i te zdjęcia:
    http://www.dawnotemuwkrakowie.pl/miniatury/29-ul-limanowskiego-widoczna-glowna-brama-do-krakowskiego-getta/
    http://www.dawnotemuwkrakowie.pl/miniatury/65-ul-lwowska-po-likwidacji-getta-krakowskiego-widoczne-porzucone-pakunki/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowite są te zdjęcia, porównanie wczoraj i dziś...

      Usuń