środa, 30 lipca 2014

Before I die...

Odpowiedzi bardziej poważne i mniej.
Plany i marzenia bardziej ambitne i mniej.
Chociaż...
Chyba nikt nie ma prawa tego oceniać.
Może dla kogoś właśnie ten upragniony kot jest esencją życia?
Może. A może ktoś po prosty zrobił sobie żart.
Też możliwe. Nie wiem.

Jedne odpowiedzi wywołują na twarzy uśmiech.
Inne skłaniają do refleksji.

Na środku chodnika postawione pytanie.
Zmusza do zatrzymania się i chwili zastanowienia.
Nad własnymi priorytetami.


Miłość i podróże wygrywają.
Mnóstwo osób chce zwiedzić cały świat, a jeszcze trochę w częściach.
Ktoś marzy o miłości odwzajemnionej, o znalezieniu tego jedynego, o ślubie z M.
i pocałowaniu K.B.
Ktoś chce być imperatorem, a ktoś Gotem.
Ktoś chce zmienić świat (oby na lepsze!), a ktoś inny go podbić.
Ktoś chce założyć szczęśliwą rodzinę, a ktoś inny pragnie dziecka, ale porządnego. Inne, jak rozumiem, nie wchodzi w rachubę.
Ktoś marzy, by zostać mechanikiem samochodowym i dodaje, że jest dziewczyną.
Ktoś chce zmądrzeć, ale tylko trochę, pewnie dlatego, że co za dużo to niezdrowo.
Ktoś pragnie poznać Boga, ktoś inny oddać Mu doskonale chwałę.
Ktoś pragnie być zdrowym, ktoś inny mieć włosy.
Ktoś się chce nim umrze porzytulić do mamy.
Ktoś chce schudnąć, ktoś chce skoczyć ze spadochronem.
Ktoś chce się uświęcić.
Ktoś chce po prostu trochę pożyć.

Zanim umrę, chcę...


...żyć tak, by odchodzić bez żalu, strachu i wstydu.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz