Nazywał ją "nieocenioną żoneczką", "najukochańszą gołąbeczką" i "najdroższą przyjaciółką".
Ona zaś, jak wygląda to z ich listów, darzyła prawdziwym uwielbieniem swojego o ponad dwadzieścia lat starszego Fiedoczkę i przez cały czas wspierała jego pracę, przepisywała rękopisy, załatwiała rachunki z księgarzami i zajmowała się sprawami organizacyjnymi związanymi z wysyłkową sprzedażą prac męża.
Źródło zdjęć:
Internet
Ponoć Dostojewski oświadczył się Annie Grigoriewnie Snitkin zaledwie po miesiącu jej pracy u niego w charakterze stenotypistki. Pobrali się trzy miesiące później i spędzili razem czternaście lat, do śmierci pisarza. Z ich korespondencji wynika, że byli niezwykle szczęśliwym i dobranym (pomimo dość sporej różnicy wieku) małżeństwem. Osobliwi z naz ludzie: jesteśmy ze soba już dziesięć lat, a coraz bardziej się kochamy - pisała Anna w 1876 roku. Fiedia zaś odpowiadał wyznaniem: Dziesięć lat już się w Tobie kocham i cały czas crescendo.
Czytałam ich korespondencję z dużym zaineresowaniem, ale i pewnym poczuciem winy, bo wielki pisarz jednak pomylił się w swoich przypuszczeniach, że listu tego przecież nikt nie będzie czytał, a ty go nikomu nie pokażesz...
Do niedawna nazwisko Dostojewski kojarzyło mi się przede wszystkim z portretem starszego pana z brodą o poważnym wyrazie twarzy, "Zbrodnią i karą", "Wspomnieniami z domu umarłych", " Braciami Karamazow" i generalnie "wpływowym powieściopisarzem rosyjskiej i światowej literatury".
Po lekturze wspomnianej korespondencji moje skojarzenia stały się bogatsze o wyobrażenie życia rodzinnego, Starej Russy, Lili i małego Fiedi, nudnych kuracji w Ems, zmagań z brakiem weny oraz ciągłym zamartwianiem się o zdrowie swoje i bliskich. No i miłości do żony i dzieci.
Fiodor Dostojewski nie jest już tylko postacią omawianą kiedyś na lekcjach języka polskiego, ale stał się człowiekiem z krwi i kości. Czasami nieco nawet marudnym lub przewrażliwionym, ale również obdarzonym poczuciem humoru.
Dla tego właśnie wrażenia poznania danej osoby tak lubię czytać listy i pamiętniki :)
A jako dowód poczucia humoru i dystansu do siebie ;) następujący fragment:
...wiecznie Twój i niezmiennie taki sam mąż
F. Dostojewski
Ps. A jednak nie taki sam, zmieniam się na lepsze.
Anna zaś z typową kobiecą kokieterią ripostowała:
Całuję i ściskam Cię wiele razy i kocham ponad wszystko na świecie, czego pan, miłościwy mój władco, być może nie jest wart, a nawet na pewno nie jest wart.
Bardzo pogodny, wywołujący uśmiech na twarzy post :)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
Usuń