Z biegiem czasu blog ten stał się bardziej kroniką moich mniejszych i większych podróży niż dziennikiem zapisków z codzienności. Lubię tutaj wracać, do tych podróżniczych wspomnień, i poniekąd na nowo przeżywać te wyjazdy. Najchętniej dokumentowałabym je za pomocą i obrazów (fotografii), i słów. Ale na szczegółowe opisywanie ostatnio brakuje czasu. Stanęłam więc przed dylematem: mieć tutaj same zdjęcia, nieopisane, czy na razie nie wrzucać nic, tylko czekać, aż w którymś momencie nagle zrobi się tego czasu więcej. Nie żyję jednak od wczoraj, więc nie jestem już tak naiwna... Czasu ciągle brak, a nowych zdjęć wciaż przybywa. Chciałabym je tutaj zachować. Spacer do Putney, Fuhlam Palace, ostatni wyjazd nad morze czyli piękne Bournemouth... A jeszcze zeszłoroczne Leeds i Bradford mi się ostatnio przypomniało. Nie mogę jednak usiąść teraz do pisania, ponieważ muszę spakować walizkę. Jutro bowiem lecę do... Amsterdamu.
English In the course of time this blog has become more of a record of my travels than a diary of everyday life. But I like coming back here to relive those trips again. I'd like, however, to have them captured here in both pictures and words. For which, unfortunately, I have no time recently. So I face a dilemma: whether to publish only photos, or wait until I find time to write about those trips as well. But I'm not that naive any more... There is constant lack of time, and new photographs keep arriving, which I'd love to have published (and stored) here on the blog. A walk to Putney, Fuhlam Palace, a trip to the seaside and beautiful Bournemouth... And recently I've also remembered Leeds and Bradford from last year. However I can't sit down and start writing now because I have to pack my suitcase. For tomorrow I'm travelling to... Amsterdam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz