Są takie książki, które lubi się od pierwszego wejrzenia.
Od pierwszego spojrzenia na okładkę.
Tak właśnie było z tą, znalezioną w małym, ciasnym sklepiku na Grodzkiej.
Philip Marsden
Dom na Kresach. Powrót
Opowieść o Helenie O'Breifne i Zofii z Brońskich.
O dworze w Mantuszkach i Braganzie w Kornwalii.
O polskich Kresach, burzliwych czasach i historii.
O spokojnym nurcie Niemna i wojennym zamęcie.
O tęsknotach, wyjazdach i powrotach.
O miłości i odwadze.
Opisana niezwykle lekkim piórem Philipa Marsdena.
* * *
"[..].Helena O'Breifne przeżyła najtrudniejsze czasy naszej epoki. Dla mnie, żyjącego w ospałych dekadach, w spokojnym zakątku Europy, jej świat uosabiał wszystko, co przeminęło: leniwy rytm życia na wsi, zabłocone bydło, nieogrodzone pola. Miejsca, gdzie upływ czasu odmierzały jedynie zmieniające się pory roku, gdzie wszystkiego było w nadmiarze - bogactwa, nędzy, cierpienia; gdzie życie ludzkie poturbowała historia, nad którą nikt nie miał kontroli. Świat Heleny był większy, bardziej okrutny; świat na wpół obłąkanych panów, żyjących w pożyczonym czasie, szlachetnych chłopów, żyjących poza czasem. Inna Europa, starsza Europa. [...]
Poeta [Miłosz] powiedział kiedyś, że rok 1914 stał się końcem Europy, która uległa w końcu drążącej ją chorobie... Długo oczekiwana wojna narodów powołała Polskę do życia, ale było to życie sieroty. II Rzeczpospolita narodziła się jako pogrobowiec kontynentu, którego formuła się przeżyła. [...] Nagle myśl Miłosza wydała mi się niezwykle przejmująca: życie w pośmiertnej Europie, Europie powtarzającej zza grobu błędy, które popełniła za życia.[...]"
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Philipa Marsdena.