Usłyszeliśmy głośny warkot i wycie syren.
Pobiegliśmy do okien w salonie, które wychodzą na
główną ulicę.
Przez skrzyżowanie własnie przejeżdżała kolumna motocyklistów.
Piękne harleye sunęły tak przez kilka minut, powiewały flagi różnych państw.
A my z zainteresowaniem oglądaliśmy niecodzienne widowisko.
Ktoś krzyknął, żeby pójść po aparat. Albo chociaż
weź mój telefon, leży na stole!
Nie ruszyłam się. Choć tak lubię robić zdjęcia, uwieczniać w kadrach ulotne chwile.
Kiedyś trafiłam w Internecie na tę fotografię.
Dała mi dużo do myślenia.
Chociaż tak lubię robić zdjęcia, uwieczniać w kadrach ulotne chwile,
wolę jednak zrezygnować z fotografii, ale tę chwilę
przeżyć.
Bo czasami szukając aparatu, po prostu możemy przegapić moment.
Wolę więc być tą uśmiechniętą kobietą cieszącą się prawdziwym widokiem,
niż tłumem zapatrzonym w wyświetlacze swoich smartfonów.
Nawet jeśli nie będę miała później pamiątkowego zdjęcia.
Trudno.
Najważniejsze to tę chwilę
przeżyć, nie uwiecznić.
Bo jaki sens utrwalać
na potem, by pamiętać,
gdy traci się
teraz?
Źródło zdjęcia: Internet