Ulica Grodzka.
Na której nie ma jeszcze turystów. Za to jest całkiem sporo śmieciarek ;)
Ulica Grodzka osnuta mgiełką poranka,
przez którą delikatnie przesączają się promienie zaspanego jeszcze słońca,
powoli dopiero wydobywając z cienia zabytkowe kamienice.
Ulica Grodzka, na której słyszę "Jak się masz!:)" od sympatycznego Południowca,
który właśnie otwiera Kebab-restaurację.
Turkot kół wózków ciągniętych przez sprzedawców obwarzanków,
którzy dopiero czekają na świeżą dostawę towaru.
Ulica Grodzka między siódmą a ósmą.
Wtedy najbardziej moja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz