Czas się pożegnać.
Żonkile na stoliczku pachną obłędnie.
Niebo nieco spochmurniało,
dobrze chociaż, że nie płacze.
Baleriny czekają niecierpliwie, by wsunąć w nie stopy.
Wkładam lekką, wiosenną kurtkę.
Wychodzę.
By z uśmiechem wkroczyć w kolejny miesiąc.
Przystaję jeszcze na progu.
Oglądam wstecz.
Dziękuję Ci, Boże, za
ten piękny miesiąc.
Błogosław, proszę,
kolejny…
Teraz już mogę iść dalej.
Eshet Chayil, wyczarowałaś sobie na głowie prawdziwe cudo! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) wbrew pozorom to wcale nie takie trudne... ;)
Usuń