"...Wszystko to odbywa się w obecności Twojej dublerki, która zamieszkała w moim sercu. To zabawne, że zawsze tworzymy takich "dublerów" ukochanych osób. Dla ludzi o dużej wyobraźni i namiętnym, wybuchowym temperamencie kryje się w tym wielkie niebezpieczeństwo, ponieważ "dubler" zawsze z czasem zaczyna coraz bardziej i bardziej odbiegać od oryginału. Fotografie, jakieś sile wrażenia, które pozostają w pamięci bardzo żywe, a także świadomy wysiłek retrospekcji stanowią bazę, na której pracuje wyobraźnia. Ale jej praca zawsze modyfikuje pewne elementy, idealizuje je, ozdabia je aureolą i przesuwa je w kierunku wyznaczonym naszą tęsknotą. Ciekaw jestem, jak się będą mieli nasi "dublerzy", gdy skonfrontujemy ich z oryginałami."
Tak pisał w liście do swej przyszłej żony, Elsie Masson, Bronisław Malinowski, podpisując listy: Twój i tylko Twój B. Trzeźwo myśląca i twardo stąpająca po ziemi Elsie odpowiadała:
"...Kochany, nie żałuję, że za mną tęsknisz. Ale już jestem zazdrosna o tę Dublerkę. Bądź z nią ostrożny. Na pewno jest jędzą. Nie pozwól jej podburzać Cię przeciwko prawdziwej mnie; bo zrobi to, jeżeli tylko jej na to pozwolisz. Gdy przychodzą listy od prawdziwego Bronia, okazuje się on pod każdym względem lepszy od swego Dublera.(...) Pamiętaj wszystkie moje wady i przywary, tak jak ja pamiętam Twoje, i kochaj mnie mimo wszystko."
"Dublerka" nie dawała jednak biednej Elsie spokoju:
"...Ciekawa jestem, czy Dublerka jest ode mnie ładniejsza, czy brzydsza. Przypuszczam, ze ładniejsza, wstrętna małpa." ;)
Po stu pięćdziesięciu dziewięciu stronach znajomości Malinowski już od dawna jest Broniem, nie Bronisławem, a ja dowiedziałam się gdzie leżą Trobriandy oraz jaka rzeka przepływa przez australijskie Melbourne. Poznałam również socjologiczne pojęcie "jednej kariery dwóch osób" i odrobinę antropologii. No i oczywiście - ciekawą historię Bronia i Elsie.
Podróże kształcą. Literackie również :)
Fragmenty napisane kursywą są cytatami z książki: Historia pewnego małżeństwa. Listy Bronisława Malinowskiego i Elsie Masson pod redakcją Heleny Wayne, Warszawa, Warszawskie Wydawnictwo Literackie, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz