Zwyczaj liczenia błogosławieństw, małych radości, pięknych momentów i chwil, wzruszeń i wrażeń. Nie tylko dostrzegania powodów do wdzięczności, ale również zapisywania ich. Tak łatwo je przeoczyć, tak bardzo są ulotne, tak szybko o nich zapominamy, tak często są po prostu taken for granted - uważamy je za oczywiste, takie, które nam się należą. Często zamiast doceniać to, co mamy, ciągle oczekujemy na to, co - jak marzymy - będziemy mieli w przyszłości. Nie zdajemy sobie sprawy, że możemy przeoczyć to, co tworzy nasze dzisiaj - piękne, wspaniałe, podarowane dzisiaj. Zapisując - uświadamiamy je sobie.
Każdego wieczoru otwieram więc notes i zapisując powoli kolejne linijki moimi małymi wdzięcznościami i radościami, dochodzę do wniosku, że - pomimo różnych trudności czy wyzwań - był to cudowny dzień, pełen błogosławieństw, za które tak bardzo jestem wdzięczna Bogu.
Jak cudownie jest później, po jakimś czasie, wrócić do tych zapisków i przypomnieć sobie tamte maleńkie szczęścia i radości, o których już się zapomniało...
Wspominam Twoje dawne cuda... (Ps.77:12) ...wspaniałe dary i błogosławieństwa,
Bożą niezmierzoną łaskę.
Kiedyś przeczytałam zdanie, które brzmiało mniej więcej tak, że im bardziej jesteś wdzięczny za różne rzeczy w życiu, tym więcej znajdujesz w nim rzeczy, za które możesz być wdzięczny. Na przestrzeni kilku lat, w ciągu których uczę się doceniania małych codzienności, widzę, że tak właśnie jest.
I zdarza się czasami, że nie wiadomo dlaczego uparcie wraca cytat z jednej z lektur:
nie było nigdy szczęśliwszej kobiety...
***
Zapraszam do częstowania się czekoladowymi muffinkami ;)
i życzę pięknego weekendu
pełnego wielu dostrzeżonych i docenionych błogosławieństw!
*************************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz