środa, 20 stycznia 2016

the beauty of everyday things


Nowe Przymierze. Nowy przekład. 
Ta sama treść. Nowe perspektywy.
Nowa głębia.


Niebieski kubek, który tak bardzo polubiłam, 
a który w jakiś niewytłumaczalny sposób symbolizuje 
moje odnalezienie się tutaj, w tym miejscu.
I bransoletka w kolorach nadmorskiego lata.
Wspomnienia, marzenia, plany.


A tymczasem w Krakowie na Grodzkiej...



Jest coś niezwykle cudownego w tym stanie
w podróży.


A ja tam, mamo tam, gdzie już bliżej niźli dalej... 


Wierna czytelniczka ;)


Mon, ton, son, notre, votre, leur...
Wygląda na to, że 
je parle un peu français.


Niektórzy lubią poezję.
Niektórzy - czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich, ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi, 
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc...
Szef kuchni poleca!


Bonjour! ça va?


Niezbędnik(i).


Fernweh.
Jak zawsze.


U Pana i Pani Smith


Writing process


Time is running out
And I want to make this count...
...I don't want to let you down
Oh Lord I'm ready now


'It's up to you to see 
the beauty of everyday things'.



3 komentarze:

  1. Świetny wpis! :)
    Żałuję tylko, że nie umiem po francusku... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Special for you (:
      mon, ton, etc... - mój, twój, etc..
      ca va? - co słychać?
      Je parle un peu francais - mówię trochę po francusku ;)

      Usuń
    2. "BonJourCava" to też nazwa restauracji, w której jadłam te pyszności... :)

      Usuń