Dover znajduje się tak blisko Francji, że mój telefon z polskim numerem złapał francuski zasięg. I czas. Zegarek bowiem automatycznie przestawił się na czas kontynentalny, czyli o godzinę do przodu.
Zapomniałam o tym, gdy wieczorem nastawiałam budzik. Gdy więc następnego dnia zadzwonił o ósmej, w całej Anglii była dopiero siódma.
Podczas mojego pobytu horyzont spowijała delikatna mgiełka, więc wybrzeże Calais nie było bardzo wyraźnie widoczne.
Po powiększeniu poniższego zdjęcia widać delikatną linię na horyzoncie - francuski brzeg.
Ale historia widziała dni z dużo lepszą widocznością nad Cieśniną Kaletańską...
Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńYou're welcome ;)
Usuń