I jakby pod górkę.
Czas nagle niespodziewanie przyspiesza (jeśli to w ogóle możliwe!).
Wypełniona obowiązkami codzienność wciąż dorzuca nowe pozycje na listę 'to do'.
Parasol psuje się w samym środku jesiennego deszczu.
Zimny wiatr szarpie za włosy.
Doba jak zwykle za krótka.
A ona stoi sobie jakby z boku.
Twardo trzymając się postanowienia,
by cieszyć się dzisiaj
bez względu na to, jakie ono jest.
Przypomina sobie refleksje sprzed roku.
Nie pozwala, by pędzący czas wyprowadził ją z równowagi.
Stara się dostrzegać jasne strony i małe radości.
Doceniać drobiazgi.
Nie zapominać o wdzięczności.
Uśmiecha się do pochmurnego dnia
i z filozoficznym spokojem walczy z niesfornymi drutami parasola.
Omijając kałuże nuci melodię,
która od kilku dni rozbrzmiewa w jej sercu.
Jak dobrze jest po prostu żyć.
Bless the Lord, o my soul!...
Bless the Lord, O my soul!...
dostrzeganie drobiazgów to cenna umiejętność!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Też mi się tak wydaje, więc staram się ciągle doskonalić w tej sztuce ;) Bo wtedy tak naprawdę życie staje się dużo piękniejsze..
UsuńRównież pozdrawiam :)