sobota, 21 lutego 2015

czwartek, 19 lutego 2015

in the evening

Przez niektóre dni idzie się niby pod wiatr.
Wyczerpanym dociera się do wieczora.



Dobrze jest wtedy usiąść na chwilę z kubkiem dobrej herbaty,
zapalić świece, włączyć muzykę, zamknąć oczy, wziąć oddech.

Uśmiechnąć się.

Bo przecież może być pięknie, nawet wtedy gdy trudno.
"Nie wszystko, co trudne przestaje być piękne..."

           

środa, 18 lutego 2015

cały nasz świat

wszystkie nasze problemy
wielkie sukcesy
ogromne tragedie
i ważne sprawy...

Pale Blue Dot

Czasami dobrze spojrzeć z innej perspektywy, aby nabrać dystansu.


Zdjęcie Ziemi wykonane przez sondę Voyager 
z odległości prawie 6,5 miliarda kilometrów.
Źródło zdjęcia: Internet

wtorek, 17 lutego 2015

Piosenka o porcelanie

Różowe moje spodeczki,
Kwieciste filiżanki
Leżące na brzegu rzeczki
Tam kędy przeszły tanki...


...Zaledwie wstanie jutrzenka
Ponad widnokrąg płaski
Słychać gdzie ziemia stęka
Maleńkich spodeczków trzaski...


...I żadnej o nich pamięci.
Więc ledwo zerwę się z rana
Mijam to zadumany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany.*

 ***

 A gdyby tak jednak 
ocalić od zapomnienia 
ten świat, 
którego już nie ma?...




*Czesław Miłosz Piosenka o porcelanie

sobota, 14 lutego 2015

o szczęściu

Podrzucając naleśniki, które ku mojej satysfakcji zgrabnie spadają na drugi bok,
myślę o szczęściu.

O szczęściu myślę też wybierając różowe tulipany i herbaciane róże.

Refleksje o szczęściu snują się w myślach również podczas podróży, gdy kolejne pokonywane kilometry przesuwają za oknami pociągu znane krajobrazy pól, łąk i lasów, wsi i małych miasteczek.

W pogodną, bezchmurną noc podnoszę wzrok i z zachwytem wpatruję się w rozgwieżdżone niebo. Myślę o szczęściu.

O szczęściu myślę także w chwili, gdy przychodzi smutek; kiedy chmury zwątpienia i zniechęcenia zakrywają horyzont.

O szczęściu, które nie jest zależne od okoliczności, stanu posiadania czy ludzi, którzy mogą zawieść lub zranić, którzy popełniają błędy.
O szczęściu, które jest zależne od Osoby, która nie może zawieść, która się nie zmienia, która kocha bezwarunkowo.

Lecz moim szczęściem być blisko Boga... Masz rację, Psalmisto.

O tym szczęściu staram się opowiedzieć grupie nastolatków, która być może nigdy nie słyszała, że słowa "Jezus Chrystus" i "szczęście" mogą mieć ze sobą coś wspólnego.

O szczęściu, które znam z autopsji.


 Ach, jak dobry jest Pan! 
Skosztujcie, zobaczcie, szczęśliwy, kto u Niego szuka ocalenia. 
Ps 34:9*

 O Panie Zastępów, jak szczęśliwi są ci, którzy Tobie ufają! 
Ps 84:13*

To Ty mi pokazujesz drogę do życia, 
a przed Twym obliczem - pełnia radości, 
po Twej prawicy radość trwa na wieki.
Ps 16:11*




*cytaty z: Biblia Warszawsko-Praska (1997)

sobota, 7 lutego 2015

W autobusie w mieście L.

Chcę jej ustąpić miejsca, ale ona dziękuje, woli postać.
Pomimo sześćdziesięciu siedmiu lat.
Tak zaczyna się nasza rozmowa.
A właściwie monolog. 
Bo podczas dwudziestominutowej wspólnej podróży dowiaduję się wiele. 
O niej, o jej życiu i rodzinie. Zwłaszcza o rodzinie. W szczególności o wnuku. Dwudziestosiedmioletni P. jest jak widać oczkiem w głowie swojej Omci.
Oglądam nawet jego zdjęcie w podsuniętym mi portfelu.
Wychowany w Niemczech, informatyk, mówiący po polsku, ale po polsku nie piszący. Wzrost: 182 cm. U babci jest wegetarianinem, ale u mamci jada wszystko. Chciałby do Polski. Stan cywilny: wolny. Prosił Omcię, żeby mu w Polsce znalazła dziewczynę.
Zostaję wtajemniczona w perypetie uczuciowe P. 

Gdy dojeżdżamy do przystanku, na którym mam wysiadać, ona wyznaje, że tak miło się rozmawiało... najchętniej wciągnęłaby [mnie] do rodziny. Proponuje mi nawet, że napisze mi na karteczce adres mailowy P. Jak widać nie przeszkadza wcale fakt, że nie pochodzę z miasta L. (a przecież P. chciałby mieć dziewczynę ze swoich rodzinnych stron). Uprzejmie dziękując - odmawiam.
Rozstajemy się życząc sobie wszystkiego dobrego, a ja dodatkowo - aby P. znalazł sobie fajną żonę. Być może właśnie odrzuciłam (pośrednią co prawda) propozycję matrymonialną, ale jakoś nie czuję żalu ;) Przyszłość P. mimo wszystko maluje mi się w dość jasnych barwach - prawdopodobnie jego przedsiębiorcza, gadatliwa Omcia trafi w końcu na dziewczynę, która jednak będzie chciała ten adres mailowy ;)

wtorek, 3 lutego 2015

Dni

O those busy, happy, hard, wonderful days!...

Niesamowite, niezwykłe
tak zwyczajne przecież.
Pełne zdarzeń i wrażeń,
chociaż przecież tak naprawdę
niby nie dzieje się nic.

I tylko żal, że nie mogę ich zatrzymać.
Uchwycić w kadrach obrazów i słów,
zarejestrować tych subtelnych odczuć i emocji.
Żal, że tak szybko odchodzą w niepamięć.
Te chwile, zwyczajne dni, impresje...
Na Krupniczej padał drobny śnieg.
Jasno świecił o dwudziestej pierwszej dwadzieścia pięć
zegar na wieży na rogu Długiej i Basztowej.
Tramwaj staruszek, co podjechał skrzypiąc na szynach.
Passus, który rozbawił i ten, który dał do myślenia.
Melodie i wiersze, które wracają.
Białe poranki, słoneczne popołudnia, gwiaździste noce.
Pejzaż zimową porą wrześniowy.
Uśmiechy i wzruszenia.
Dni, które mijają zbyt szybko i za krótkie noce.
Przechadzki, podczas których to uliczki same wyznaczają trasę,
kiedy idąc nie wiem gdzie skręcę, co spotkam i zobaczę...
Kraków z dala od tłumów, w godzinach i porach nieturystycznych.
Spakowana walizka i kupiony bilet.
Spotkania, rozmowy, a także milczenia.
Słodko-gorzkie, jak to w życiu bywa.

Skoro zatrzymać nie mogę,
chwytam momenty i chwile,
by przeżyć je w pełni.
Zachwycić się, wzruszyć, podziękować, przeżyć.

Czekając na dni, których jeszcze nie znamy
 – doceniać te, które są.

Praise the Lord o my soul...
...thank Him for these busy, happy, hard, wonderful days...