na krakowskim Rynku Głównym
popłynął polonez Kilara,
a kilkadziesiąt par ruszyło do tańca.
Poloneza czas zacząć. — Podkomorzy rusza
I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza,
I wąsa pokręcając, podał rękę Zosi
I skłoniwszy się grzecznie w pierwszą parę prosi.
Za Podkomorzym szereg w pary się gromadzi,
Dano hasło, zaczęto taniec: on prowadzi...
...I szły pary po parach hucznie i wesoło,
Rozkręcało się, znowu skręcało się koło,
Jak wąż olbrzymi w tysiąc łamiący się zwojów;
Mieni się cętkowata, różna barwa strojów
Damskich, pańskich, żołnierskich, jak łuska błyszcząca,
Wyzłocona promieńmi zachodniego słońca
I odbita o ciemne murawy wezgłowia.
Wre taniec, brzmi muzyka, oklaski i zdrowia!
...I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem,
A com wiedział i słyszał, w księgi umieściłem...
I pomyśleć, że przed filmem Wajdy pary tańczyły poloneza głównie do muzyki Ogińskiego. Kilar - jak to mówią młode internety - zmiażdzył system.
OdpowiedzUsuńTrudno zaprzeczyć, chociaż ja wciąż mam ogromny sentyment do poloneza Ogińskiego ("Pożegnanie Ojczyzny" - jak mnie to zawsze wzruszało!). Kiedyś, w bardzo zamierzchłych czasach nawet go grałam, od czasu do czasu nawiedza mnie ochota, by odszukać te stare nuty...
UsuńCo nie umniejsza faktu, że za tym Kilarowym też przepadam :)