Prawie jak u Tetmajera.
Chociaż nie było tatrzańskich pejzaży,
a zamiast pląsów tylko spokój.
Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie...
O świcie mgła nadal otulała kotlinę. Pola, łąki, ścierniska i uśpione domy.
Tkała delikatne, pajęcze sieci, wyszywając je koralikami kropel rosy...
- A co to za zdjęcia?! - głos jednej z miłośniczek Nordic Walking o świcie był niezwykle podejrzliwy.
Chyba się lekko przestraszyły.
No, bo przecież kto głupi stoi z aparatem w polu, w tak gęstej mgle, o godzinie 5:50?
Nie wiem. Naprawdę sama nie mam pojęcia ;)
Wiem tylko, że było pięknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz