Szczególnie w przekładzie Barańczaka.
Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;
Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,
Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą - i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.
Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną -
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.
Droga nie wybrana (The Road Not Taken), Robert Frost
przełożył Stanisław Barańczak
Wczoraj podczas rozmowy z mężem usłyszałam: "Ty już wybrałaś swoją drogę". Zapytałam, a Ty?
OdpowiedzUsuńOdpowiedział:"A ja wciąż szukam".
Pomyślałam o Ewangelii św. Mateusza 7.7-8
Pozdrawiam Ewa:-)
Kto szuka, znajdzie... Mnie przyszedł na myśl fragment z księgi Jeremiasza 29:13: "A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem..."
UsuńZ całego serca życzę, by i M. znalazł Drogę!
Pozdrawiam ciepło, Ewo!