Było zimno, deszczowo i nieprzyjemnie.
(A wilgotne zimno, tu na Wyspach, jest tak przenikliwe!)
Nie martwiło mnie to jednak.
Pod koniec minionego tygodnia zapisałam się bowiem do biblioteki.
I jeśli chodzi o członkowski start i czytelnicze statystyki
to ekhmm... chyba lekko zaszalałam.
My weekend was all booked!
*Co nie oznacza, że spacerów wcale nie było. Były, owszem, ale zarówno sobotni, jak i niedzielny skończyły się tak samo - w zacisznym miejscu (bibliotece/kawiarni)... z książką. Przykładowo w takim, jak poniżej, sympatycznym towarzystwie. :)
kiedyś marzyła mi się taka kawiarnio/herbaciarnio-biblioteko-księgarnia z "dniem czytania dzieciom", starymi grami planszowymi...choć pewnie nie byłaby rentowna...oglądałaś film "Masz wiadomość"?
OdpowiedzUsuńUlciu, znam takie miejsca! W moim ukochanym Krakowie... :) Na przykład Massolit (http://www.massolit.com/) na ulicy Felicjanek 4 - cudowne miejsce, według mnie ma niesamowity klimat, do odwiedzenie koniecznie! Jeszcze z księgarnio-kawiarni jest Bona na ul. Kanoniczej oraz Matras na Rynku Głównym, który szczyci się, że jest najstarszą księgarnią w Europie, ponieważ pierwszy sklep z książkami został tu założony już w 1610! To co, książkowo-kawowa wycieczka do Krakowa? :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, do nadrobienia?
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz, ogromnie mi miło. :) Pozdrawiam ciepło!
Przyjmuję wyzwanie! tylko poczekajmy aż powietrze w Krakowie się poprawi...."Masz wiadomość" to historia dwóch księgarni i ich konkurowania na rynku -małej, prowadzonej pokoleniowo, rodzinnie i dużej tzw "sieciowej" nastawionej głównie na zysk...
Usuń