Ponoć nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani ludzie
- jak mówi słynne powiedzenie.
Albo ludzie źle nastawieni.
Byłam dobrze ubrana.
Ciepły płaszcz chronił przed zimnem,
parasol przed deszczem,
a nowe buty na siedmiocentymetrowych (sic!) obcasach
okazały się nadspodziewanie wygodne.
No i grunt to pozytywne podejście do spraw wszelakich.
Im więcej robiłam kilometrów,
im mocniej padało,
im bardziej nie wiedziałam, gdzie jestem,
tym radośniej mi było :)
Angielska pogoda, jakby wściekła na moją nonszalancką obojetność
wobec jej kaprysów, coraz bardziej siekła deszczem.
A ja, jak na złość, chodziłam tak długo,
że nawet przestałam czuć przemoczone buty.
A później same wyschły, zanim jeszcze dotarłam do domu.
To była bardzo udana przechadzka.
Wróciłam padnięta, ale szczęśliwa.
***
"Zachowaj spokój
i przyzwyczaj się do angielskiej pogody"
Źródło: Internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz